Self-Transcendence 3100 Mile Race: A Long Distance Love Affair

Self-Transcendence 3100 Mile Race: A Long Distance Love Affair
Self-Transcendence 3100 Mile Race: A Long Distance Love Affair

Wideo: Self-Transcendence 3100 Mile Race: A Long Distance Love Affair

Wideo: Self-Transcendence 3100 Mile Race: A Long Distance Love Affair
Wideo: MODERN WOMEN DON'T BELIEVE IN For BETTER or For Worse | EP 24 | Auntie's Village Podcast 2024, Kwiecień
Anonim

Wyobraź sobie maraton. Potem kolejny. I, dla kopnięć, kończąc z siedmiomilowym biegiem. Tego samego dnia. Brzmi śmiesznie, prawda? Teraz wyobraź sobie, że robisz to wszystko ponownie następnego dnia. I ten następny. W rzeczywistości przez 52 dni z rzędu.

Jest to w istocie to, co roczny wyścig Self-Transcendence 3100 mil wymaga od każdego odważnego - lub barmańskiego - wystarczająco dużo, aby wziąć udział w najdłuższym na świecie, certyfikowanym ultra-wyścigowym wyścigu. Jednak co roku kilkunastu sportowców pozwala swoim ciałom i umysłom przenosić się przez wyżymaczkę.

Ich cel jest dość prosty. Aby ukończyć 3 100 mil w 52 dni lub mniej - średnio 59,6 mil dziennie. To jednak dopiero początek. Muszą także zmierzyć się z szalejącym upałem i duszącą wilgotnością nowojorskiego lata. Pęcherze, szyny goleniowe i bóle w miejscach, o których istnieniu nie wiedzieli. A będąc niemal nieustannie w ruchu od 6 rano do północy - musi też znaleźć sposób na odżywianie od 7 000 do 10 000 kalorii dziennie bez uciekania się do najbardziej epickich ściegów na świecie.

Większość sportowców odkrywa, że zużywają od 10 do 15 par butów, a ich stopy puchną o dodatkowe dwa rozmiary. Zwykle jest też coś, co się na nich skrada. Stopniowe urzeczywistnienie, kiedy wyruszają na setne lub nawet 150. okrążenie dnia wokół pętli 883 m (trochę ponad pół mili) kursu na Jamajce, w Queens, że ich ciało nie jest jedyną rzeczą za zakrętem.

"W pewnym momencie prawie byłem bliski załamania psychicznego", przyznaje William Sichel, brytyjski ultrakonter, który ustanowił wiele światowych rekordów, ale musiał wykorzystać wszystkie swoje moce, by ukończyć wyścig w 2014 roku. "Ruchliwe chodniki mnie. Podobnie jak temperatury sięgające 100 stopni Fahrenheita, 95% wilgotności i hałasu. Nigdy się nie zatrzymał. W pobliżu długiej prostej trasy była 12-pasmowa autostrada, więc trudno było być sam na sam ze swoimi myślami i dostać się do strefy.

62-letni Sichel, który stał się najstarszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek dokończył, przetrwał, łamiąc każdego dnia w łatwe do opanowania kawałki. Szesnaście okrążeń przed 8 rano. Czterdzieści okrążeń do południa. Siedemdziesiąt przed godziną 17. Następnie przesunięcie 120 o północy, gdy wyścig został odwołany na noc. Chciałby także powtórzyć zdanie: "Mogę to zrobić" i przypomnieć sobie pieniądze, które zbierał na cele charytatywne. Inni jednak znaleźli to za dużo.

Sahishnu Szczesiul, dyrektor stowarzyszonego wyścigu, chichocze, jak mówi Trener o jednym szczególnie pewnym siebie niemieckim sportowcu, który zajął trzecie lub czwarte miejsce w wyścigu w Ameryce i poczuł, że wyścig Self-Transcendence 3100 mil będzie bardzo prosty. "Na początku przebiegł 70 mil dziennie i widziałem, jak mówi ludziom:" to dla mnie bardzo łatwe "- mówi Szczesiul. "Potem była fala upałów i rzeczywistość wyścigu. W ciągu tygodnia wyjechał i wynajął samochód, by pojechać do Las Vegas ze swoją dziewczyną."

Wyścig świętuje 20. rocznicę w czerwcu i jest pomysłem Sri Chinmoy, indyjskiego guru medytacyjnego, który wierzył, że długie dystanse mogą stanowić przykład nieskończonych możliwości ludzkiego ducha. Ze względu na jego psychologiczne i fizyczne wymagania, jest tylko zaproszeniem. Między 12 a 14 ultrakonkimi, w większości mężczyznami, robią to każdego roku - każdy płaci opłatę wejściową w wysokości 1250 $ (858 funtów), nieuzasadnioną sumę za zakwaterowanie - dwa do pokoju - i zapewnia jedzenie (zawsze wegetariańskie).

Image
Image

Zakwaterowanie jest proste, ale funkcjonalne, a wielu sportowców nauczy się budzić i biegać ponownie po zaledwie czterech lub pięciu godzinach snu na noc.

"Kiedy zaczynaliśmy w 1997 r., Okolica była zupełnie inna" - przyznaje Szczesiul. "Dwa dni przed pierwszym wyścigiem samochód został złupiony i podpalony, a kiedy zaczynaliśmy, wciąż się tlił. Byli też ludzie sprzedający narkotyki po drugiej stronie ulicy. Ale z biegiem lat obszar ten stał się gentryfikowany, więc teraz jest to niesamowita mieszanka."

To powiedziawszy, biegacze nadal muszą skakać wokół miejscowych dzieci w szkole rano i po południu, a Sichel mówi, że miejscowi nie zawsze są całkowicie przyjaźni. "Zostaliśmy pouczeni przed wyścigiem, aby nigdy nie wypychać nikogo z drogi, ponieważ spowoduje zamieszki", mówi, chichocząc. "Widziałem, dlaczego, ale czasami czuliście się jak bicie.

"Widziałem też kilka osób w tym samym czasie każdego dnia przez 50 dni, a oni jakby mnie wyłączyli na 50 dni", mówi śmiejąc się. "Tak właśnie ludzie są. Ale nigdy nie było problemów z bezpieczeństwem, a ludzie, którzy przygotowali wyścig, są niesamowici - robią wszystko, aby pomóc."

Każdego roku organizatorzy wynajmują podwójny garaż na milę od kursu i przekształcają go w kuchnię, w której pół tuzina ze 100 ochotników biorących udział w wyścigu przygotowuje jedzenie dla biegaczy. Podczas kursu ustawiono rzędy samochodów kempingowych, aby sportowcy mogli odpocząć lub krótko spać w ciągu dnia. Niewielu z nich robi to na długo. Sichel nauczył się jeść małe ilości co 30 minut podczas biegu - w tym lody i podwójną śmietankę - aby się samemu zaopatrzyć w paliwo i ograniczył się do krótkiej przerwy w godzinach porannych i snu od 45 minut do 90 minut po południu.

"Nauczyłem się jeść regularnie w bardzo małych ilościach, ponieważ tak właśnie zrobiły stare ręce", mówi."Pomogło mi to, gdy mój przyjaciel Adrian Tarit Stott wyleciał po dwóch tygodniach, ponieważ nie musiałem się zatrzymywać, żeby pokroić jedzenie lub dostać napoje. Bez tego nie ukończyłbym wyścigu."

Sichel również szybko podniósł inne wskazówki. "Miałem wiele rekordów na odległość, ale w ciągu pierwszych kilku godzin od rozpoczęcia wyścigu zdałem sobie sprawę, że jestem absolutnym nowicjuszem" - przyznaje. Początkowy plan Sichela miał trwać 10 minut, a potem 10 minut. Po chwili jednak znalazł nawet skromne zbocza na trasie "stawania się jak Mount Everest". Zamiast tego skopiował wszystkich innych i opracował styl kłusowania, który ocalił jego energię, chodząc po zboczach i spływając po nich.

"Gdyby przeciwnicy, z którymi ścigałem się, weszli do normalnego wyścigu, jak maraton, a nawet 24-godzinny lub sześciodniowy wyścig, nie zobaczyłbym ich nawet, ponieważ byliby z tyłu plecaka", wyjaśnia Sichel. "Ale w tym szalonym wyścigu na dystansie 3 100 mil byli absolutnymi najwyższej klasy specjalistami."

Zeszłoroczny zwycięzca, Ashprihanal Aalto - którego dzienna praca jako kuriera w Finlandii pozwala mu trenować podczas pracy - trwał zaledwie 40 dni i dziewięć godzin, aby ukończyć 3 100 mil, średnio 76,7 mil dziennie. To zwycięstwo, jego ósme w sumie, zniszczyło rekord kursu o prawie jeden dzień. Nigdy nie spał dłużej niż cztery godziny i 45 minut na dobę, a tylko trzy razy dziennie robił sobie przerwy po 12-15 minut, gdzie nauczył się zasypiać niemal natychmiast, aby mógł odpocząć przez 10 minut w samochodzie kempingowym.

Nie żeby był całkowicie cnotliwy. Czasami czasami jadł chipsy. Inni wolą brać po prostu płyny i pokarmy, które zostały zmieszane w ciągu dnia, i jeść jak królowie o północy. "Widziałem, jak ludzie zbiegają z kursu pod koniec dnia, ledwo jedząc przez 18 godzin, i chwytają cztery ogromne miski z ziarnami i warzywami zmieszanymi z ryżem i wilkiem tak mocno, jak to tylko możliwe" - mówi Szczesiul. "A potem udają się do pobliskiego mieszkania, biorą prysznic i śpią na kilka godzin i wracają o 5.45 rano. Pod koniec niektórzy sportowcy potrzebują pięciu lub sześciu alarmów, aby je obudzić."

Szczesiul mówi, że biegacze muszą także nauczyć się cieszyć niekończącym się biegiem, jedzeniem, spaniem, powtarzaniem, ignorując ból i powtarzające się trudności z bieganiem po tym samym odcinku drogi 5649 razy z rzędu.

Ci, którzy przeżyją, otrzymają koszulkę i plastikowe trofeum. To niewiele, ale ci, którzy biorą udział w wyścigu Self-Transcendence 3100 mil, nie są zainteresowani wzbogacaniem kieszeni, ale ciałem i umysłem.

Zalecana: